young mother spoon feeding her baby isolated on white

Zdania na temat kaszek dla dzieci są podzielone. Na forach dyskusyjnych nietrudno znaleźć żarliwe dyskusje, w których domorosłe specjalistki w dziedzinie pediatrii i żywienia usiłują udowodnić innym, że kaszki dla niemowląt to czyste zło, a jedynym ich dobrym zamiennikiem jest naturalna kasza manna i jaglana. Co jednak zrobić, gdy dziecko ich po prostu nie lubi? A poza tym jak przyprawić taką kaszę, gdy nie mamy o tym pojęcia?

Sklepowe kaszki nie trują
To dobra wiadomość – gotowe produkty dla dzieci można kupować bez obaw, o ile tylko nie przekarmimy nimi malucha, a więc nie przekroczymy ich zalecanej, dobowej ilości. Plotki o truciznach zawartych w tych produktach są absurdalne, zważywszy na ich drobiazgową kontrolę i ryzyko masowymi pozwami rodziców w razie zatruć. Zresztą zgodnie z filozofią na przykład firmy Nestle kaszki dla dzieci powinny być wytwarzane na bazie najwyższej jakości naturalnych surowców – nie ma mowy o czymś, co „truje”. To oczywiste, że duże koncerny nie mogą sobie pozwalać na ryzyko – jedna wpadka i sprzedaż drastycznie spadnie. Z jedzeniem dla dzieci nie ma żartów!

Cukier nie taki straszny!
Panuje ostatnio prawdziwa nagonka na węglowodany. Ktoś wymyślił, że dzieci w przedszkolach i na szkolnych stołówkach nie mogą dostawać napojów i dań słodzonych. To istny strzał w stopę, bowiem wszyscy wiemy, że nawet zdrowa żywność musi być choć trochę smaczna. Dziecko nie zje posiłku, który nie ma smaku. Prędzej już zostawi nietknięty „deser bez cukru” i w najbliższym sklepie za rogiem kupi… naprawdę słodkie ciasteczka.
Zresztą rozwijający się organizm po prostu potrzebuje energii. Pamiętajmy, że dzieci dużo się bawią, a więc łatwo spalają kalorie. Naprawę nie tak łatwo jest przekarmić przedszkolaka. Dlatego też kaszki Nestle i inne zawierają cukry i nadal będą je zawierać. Nie jest sztuką na siłę odciąć dziecko od kalorii, jednak trzeba raczej zapewnić mu zdrową dawkę ruchu na co dzień.

Różne kaszki dla różnych potrzeb
Nestle i inne duże firmy, także te polskie, kilka lat temu zaczęły wprowadzać na rynek szeroką gamę kaszek o różnym składzie i smaku. O ile kiedyś dało się kupić jedynie kaszki jabłkowe, malinowe, bananowe i malinowe, teraz normą są te o smaku waniliowym, gruszkowym czy owoców leśnych. Dzieci pokochały również kaszki mieszane i wielozbożowe. Prawdziwym przełomem było jednak pojawienie się kaszek dostosowanych do pory dnia (bardziej sycące – na noc, i słodsze – na dzień, gdy spala się węglowodany) oraz wielki powrót kaszek pszennych, które przez całe lata było trudno spotkać ze względu na powszechny strach przed glutenem (obecny zresztą nadal, mimo że w przypadku dzieci rocznych czy dwuletnich jego nietolerancja jest już zwykle od dawna zdiagnozowana.) Przy okazji gorąco polecam nowe, mleczno-pszenne kaszki Nestle z dodatkiem jogurtu owocowego, które są nie tylko smaczne, ale i zawierają pokaźne ilości wapnia, który wspiera prawidłowy rozwój kości.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here