Wiosna przyjdzie w oka mgnieniu, a wraz z nią coraz cieplejsze dni. Już na przełomie kwietnia i maja bywa na tyle ciepło, że włączamy w samochodzie klimatyzację. Niestety, po zimie może się okazać, że nie w każdym samochodzie ta będzie działać. Odpowiada za to kilka czynników. Przede wszystkim potencjalny ubytek gazu, za pomocą którego cały układ odbiera ciepło z wnętrza, a oddaje je w kondensatorze pod maską. Czynnik chłodzący może uciec z różnych przyczyn. Czasami spadek jego ciśnienia spowodowany jest naturalnymi nieszczelnościami, które w układzie się znajdują. Wtedy wystarczy po prostu go uzupełnić. Ile kosztuje nabicie klimy? Zazwyczaj nie jest to wielki koszt, jeżeli czynnik w układzie jest i trzeba tylko go uzupełnić, to nie zapłacimy za to więcej jak 100 złotych. Gorzej jeśli okaże się, że układ jest pusty. Wtedy nie można tak po prostu nabić tam nowego czynnika, bo ten też prędzej czy później ucieknie. Trzeba znaleźć nieszczelność i naprawić ją, zanim klima znów będzie mogła działać. Niestety tutaj koszty bywają już dużo większe, jeśli trzeba wymienić jakieś ważne elementy, to mogą one wynieść nawet ponad tysiąc złotych.
Aby nie przyczynić się samemu do awarii, warto znać podstawowe reguły obchodzenia się z systemem klimatyzacji. Przede wszystkim nie wolno pozostawiać go na całą zimę całkowicie wyłączonego. Na pozór może się to wydawać nielogiczne, używać klimy zimą, by jeszcze bardziej schłodzić już przemrożone wnętrze? Absolutnie nie o to chodzi. Ważne, by kompresor znajdujący się pod maską popracował przynajmniej przez kilkanaście sekund, choćby raz na kilka dni. Dzięki temu nie tylko nie dojdzie do jego zablokowania, ale też olej rozejdzie się po układzie, smarując wszystkie uszczelnienia, które bez niego wysychają i pękają. Nowsze auta samodzielnie wykonują tą procedurę, nie musimy się więc o nic martwić, a już na pewno nie o to ile kosztuje nabicie klimy. Obchodząc się w taki sposób z systemem klimatyzacji na pewno będzie nam on służył bezawaryjnie przez długie lata.
